Nieubłaganie zbliża się październik. Dopiero co zaczęłam wakacje, a tu właściwie jeszcze tylko miesiąc czystego lenienia się i odpoczynku.
Z jednej strony rozpoczynam przygodę życia, ponieważ nadchodzi mój wyczekiwany III rok i zajęcia kliniczne z prawdziwymi ludźmi z prawdziwymi chorobami ... Czyli kwintesencja tych studiów.
Wiem, że mogę się zawieść, że mogą nas traktować kiepsko, mogą się nami w ogóle nie zajmować, mogą kazać nam wracać do domów zamiast uczyć... Ale ja wierzę w Rzeszów. W to, że jako pierwszy rocznik, który pojawi się w szpitalach, będziemy pachnącą nowością, dzięki której można zdobyć wyrazy uznania w uniwersyteckich szrankach medycznych. W to, że nie będąc nami znudzeni, będą się starać pokazywać nam jak najwięcej, uczyć nas ambitnie i traktować w porządku.
Takie tam moje wyidealizowane myślenie 😂. Możecie się śmiać, ale ja dzięki tym studiom (o dziwo) stałam się optymistką, niemalże niepoprawną. I teraz przez różowe okulary patrzę na przyszłość.
Z drugiej strony przejeżdzając wczoraj obok budynków uniwersytetu zrobiło mi się niedobrze... Jeszcze za wcześnie na powrót. Za mało czasu minęło od masakry zwanej mikrobiologią i fizjologią. Nie zdażyłam się wyspać na zapas i naczerpać energii, która starczy mi na kolejne 9 miesięcy walki. Ten rok akademicki to prawie jak ciąża kurczę 😀
A dodatkowo wchodzi tu w grę element grozy... Bo przecież w tym roku zwalą nam na głowę wszystko. Oprócz miliona wiedzy teoretycznej (patomorfa, patofizjo, farma, genetyka..), miliard wiadomości z klinik. Zresztą zobaczcie sami:
1075 godzin w porównaniu z 735 z tamtego roku. Ale będzie jazda !
Czy już się przygotowuję do nowego roku? Jak widzieliście na instagramie, nakupiłam miliony artykułów papierniczych xd. O podręcznikach jeszcze nie mamy oficjalnych informacji. Ze szczątkowych, które dostaliśmy, wywnioskowałam, że opłaci się kupienie Patologii Robbinsa oraz Choró Zakaźnych Cianciary i Farmakologii Brennera. Ale na razie mój nowy nabytek to piękny Robbins, a do niego kredki o odcieniach różowego i fioletowego 😍. Butki do szpitala kupione, fartuch, ubranko i stetoskop jest, jeszcze tylko plakietka i mogę śmigać po korytarzach, bawiąc się w lekarza.
Wracam cieszyć się wakacjami 😎
Będziecie rysować na morfie? współczuje :O
OdpowiedzUsuńJeszcze sam sobie odpowiem, że na morfie barwienia są różne i same odcienie fioletu i różu moga nie wystarczyc :D
UsuńNieeee no nie wiem, ale na wszelki wypadek jestem przygotowana :D I mam całą tęczę kolorów!
UsuńGdzie kupić pojedyncze kredki ?:)
OdpowiedzUsuńJa akurat kupowałam w sklepie plastycznym na ul. Jagiellońskiej w Rzeszowie. Wybrałam chyba 3 odcienie różowego i 3 fioletowego i było idealnie ;)
Usuń