praktyki po I roku

120 godzin dydaktycznych, a tak szybko zleciało. Praktyki na Oddziale Chorób Wewnętrznych uważam za udane i zakończone :)

W skrócie - było bardzo miło i przyjaźnie. Duuuużo roboty, zawsze ktoś coś, od 7 do 15. Ale najważniejsze, że każdy chciał nas czegoś nauczyć, a nie tylko się nami wysłużyć. W skrócie: robienie, podłączanie, zmienianie, odłączanie kroplówek, zastrzyki podskórne, domięśniowe, pobieranie krwi do badań i do RKZ, zakładanie, obsługa i ściąganie wenflonów, pomiar glukozy, zakładanie różnych opatrunków, toalety pacjentów, karmienie przez sondę dożołądkową, pomoc przy karmieniu leżących, pomiary ciśnienia, temperatury, uzupełnianie parametrów w dokumentacji, wożenie na badania... Osobiście udało mi się uczestniczyć w gastroskopii i kolonoskopii, tomografii komputerowej, rentgenie i kilkanaście razy na USG plus wizyta w poradni ginekologicznej i dermatologicznej. Lekarze często opisywali nam badania i to, co widzą, więc było fantastycznie :)

Teraz tylko odpoczywać i cieszyć się wakacjami, a od października wracam do boju! :)

PS Powodzenia wszystkim tegorocznym rekrutom, niech każdy dostanie się na wymarzoną uczelnię. Oczywiście szczególnie trzymam kciuki za wszystkich wybierających się do Rzeszowa :*

2 komentarze:

  1. Hej :) robiłaś praktyki w rzeszowie? Jeśli tak to w którym szpitalu?

    OdpowiedzUsuń
  2. Napisałam Ci na mailu :)

    OdpowiedzUsuń