Jak nie dać się farmakologii?




 
Dziś krótki poradnik walki z farmakologią.

Przedmiot owiany złą sławą, przerażający studentów i pojawiający się w koszmarach, kończący się jednym z najtrudniejszych egzaminów na studiach. Większość osób zadaje dwa pytania: jak nauczyć się anatomii i jak nauczyć się farmakologii - także i ja dostałam kilka próśb, by co nieco wyjaśnić.

„Gdy zdasz anatomię to wiesz, że skończysz te studia, a gdy zdasz farmakologię to wiesz, kiedy je skończysz”



 #1 nastawienie 

Czas przestać wzdrygać się na dźwięk słowa "farmakologia"! Jest to dziedzina nieodłącznie związana z istotą lekarza. I jakże przydatna! Nawet jeśli wybierzesz specjalizację, która nie zajmuje się zbytnio lekami, mogę zagwarantować, że rodzina i znajomi nie będą słuchać takich wymówek i zaraz zaczną się pytania o aspirynkę, czy inny ranigast.

Im więcej poznasz leków, tym medycyna stanie się bardziej otwarta i zrozumiała. Będąc na praktykach po III roku na kardiologii (farma w Rzeszowie zaczyna się od letniego semestru III roku, który obejmuje leki przeciw drobnoustrojom), byłam bardzo poirytowana faktem, że nie znam nazw leków przepisywanych przez lekarzy, nie znam mechanizmów ich działania, nie wiem, czym różni się Warfin od Eliquis... W zasadzie straciłam przez to połowę praktyk, bo nic nie rozumiałam. A wakacje wakacjami, kto by zmuszał się do przyspieszonego kursu farmakologii kardiologicznej 😝

Farmakologia jest i będzie potrzebna w życiu i to jest prawda absolutna - dlatego zaczynając ten przedmiot pomyśl, ile więcej ze wszystkich działek medycyny będzie dla Ciebie jaśniejsze, a nie, że farma jest wstrętna i obrzydliwa i uczysz się tylko i wyłącznie z przymusu, na zasadzie trzech Z. Lepiej się z nią polubić :)


#2 nauka

Trzeba się uczyć systematycznie. I nie ma przeproś, nie da się później wszystkiego nadrobić. A zresztą i tak na każdych ćwiczeniach można zostać wybranym do odpowiedzi ustnej lub napisać kartkówkę.
Farmakologia zajmuje chyba najwięcej czasu na IV roku ze wszystkich przedmiotów, jeżeli chodzi o godziny poświęcone na naukę. Ale wiedzy jest tyle, że chyba nie da się tego zmienić. 


#3 podręczniki

 * część skierowana bardziej dla rzeszowskich studentów, gdyż nie ma u nas jednej i świętej farmakologicznej księgi

 Z jakich książek warto uczyć się farmakologii? Moja subiektywna opinia

1. Korbut. Myślę, że jest to pozycja najbardziej zbliżona do ideału, chociaż oczywiście dalekooo, daleko od niego. Polecam :) We wszystkich z trzech semestrów jest przydatna, może stanowić podstawę nauki.

2. Brenner. Niby pierwsze miejsce w sylabusie, ale to jest trochę taka książka, która pokazuje, o co chodzi, ale nie wchodzi w zbytnie szczegóły (które jednak są często wymagane). Mimo wszystko, polecam ją również czytać: można na sam początek, żeby zrozumieć mechanizmy, a można też na sam koniec, żeby sobie utrwalić i sprawdzić, czy są jakieś dodatkowe kruczki (czasem są i mogą o nie zapytać!). Z tego co się orientuję, dla jednego asystenta jest to bardziej podstawowa książka, niż dla innych, ale to dowiecie się od niego na początku. 
Jak do doczytywania, to wersja elektroniczna zupełnie wystarcza.

3.  Rajtar-Cynke. Wystarczy podejść do czytelni i zrobić kilka zdjęć albo skorzystać z pdf. Z tej książki wystarczy ogarnąć tak naprawdę dwa rozdziały: hormony (napisany przez profesora) oraz środki odkażające. Reszta niepotrzebna :)

4. ERpendium. 💘Mój faworyt, którego odkryłam niestety dopiero przy okazji leków antyarytmicznych. Jest to skrypt stworzony przez studentów na podstawie kilku książek farmakologicznych i nie tylko (zawiera też  informacje np. ze Szczeklika). Wielki szacun i ukłon w stronę autorów !
ERpendium stało się dla mnie podstawą, do której dopisywałam raczej nieliczne informacje z Brenner i Korbuta. Zawiera też mnóstwo skojarzeń i obrazków na marginesie, dzięki którym zapamiętałam niektóre leki, wydaje się, na zawsze.  Jedynie z zakresu antybiotyków zawiera zbyt mało wiedzy, jak na wymagania rzeszowskiej katedry, no i nie znalazłam w nim leków przeciwpadaczkowych i na choroby neurodegeneracyjne, o ile się nie mylę.

5. Inne książki: niektórzy czytają jeszcze Mutschlera - ja też korzystałam z niego na początku, ale właściwie cały 2. i 3. semestr przeżyłam bez zaglądania do niego i kosztowało mnie to w sumie dosłownie 2 albo 3 punkty na kolokwiach. Chodzą plotki, że kilka pytań, na które nie znaleźliśmy do końca odpowiedzi, były zawarte w Katzungu i Goodmanie, ale kto czytał by dodatkowe książki dla tych kilku punktów???


#4 jak się uczyć

Czyli odwieczna wojna pomiędzy tymi, którzy robią notatki, a tymi, którzy czytają/zakreślają książki. 
W tym roku farmakologia była tak naprawdę jedynym przedmiotem, z którego robiłam notatki. Zapełniłam 5 zeszytów, jak już pokazałam na moim instagramie 😆 I przed egzaminem nie otworzyłam ani jednej książki! 
Dlaczego notatki? Otóż nauka z kilku książek jednocześnie jest dla mnie niemożliwa. Za dużo, aż głowa boli. Wyciągałam z podręczników esencję farmy i układałam sobie ją według własnego wzoru w zeszycie, raz a dobrze. Owszem, zajęło mi to sporo czasu, ale czy aż tak dużo więcej, niż czytanie jednego tematu dokładnie z kilku podręczników? 

Protip ode mnie dla wzrokowców: rysujcie sobie miniaturki obok tekstu! Przykładowo lista działań niepożądanych: hepatotoksyczność - rysuneczek wątroby, zaburzenia hematologiczne - kropelka, ototoksyczność - ucho. Tak proste, a o ile łatwiej można wszystko zapamiętać :) Podobnie przy lekach p/nowotworowych - rysowałam sobie miniaturki organów, na które dany chemioterapeutyk działa. 

Można spróbować nauki również na fiszkach - akurat na farmakologii ich nie robiłam, ale świetnie przydały się na mikrobiologii oraz anatomii :)

Czego nie trzeba się za bardzo uczyć:
- dawek - tylko przy konkretnych, szeroko używanych lub ważnych lekach, np. leki przeciwbólowe, heparyny, morfina, inhibitory pompy protonowej ... 
- nazw handlowych - pamiętam, że profesor zapytał o nie kilka razy w temacie środków odkażających i leków przeciwbólowych, i to by było na tyle :) Ale, jeżeli w miarę Cię to interesuje i masz czas, warto zajrzeć do indeksu leków i znaleźć sobie jakiś preparat, znany np. z reklam. Aaaa i w ERpendium często podają przykładowe nazwy handlowe leków
- szczegółowych szczególików typu czas półtrwania, dokładna farmakokinetyka...
- budowy leków

Najważniejsze są nazwy, mechanizm działania, receptory, droga podania, wskazania, przeciwwskazania, działania niepożądane, jakieś szczególne interakcje (gł. z CYPami) oraz kategoria FDA, jeżeli chodzi stosowanie u ciężarnych - i możliwe powikłania dla płodu.


#5 zajęcia 

Odwieczne pytanie - co z wykładami? Na profesora polecam chodzić, na innych prowadzących - raczej też, ale już nie tak koniecznie 😝 Czasami są listy obecności, czasami nie ma. 


#6 dodatkowe materiały  

Na egzaminie i ostatnim kolosie pojawiły się pytania z LEKu (część była omawiana na ćwiczeniach) - ciekawe doświadczenie. Przed egzaminem mój rok ogarnął sobie pytania z lekarskiego egzaminu końcowego (np. z książek LepoLek) i przejrzeliśmy sobie - wydaje mi się, że dla kilku pkt było warto.
Polecam również przejrzeć sobie materiały od wyższych roczników - czasami coś się powtórzy lub będzie bardzo podobne. I odwrotnie również: przed egzaminem polecam sięgnąć do kolokwiów z pierwszego semestru od ludzi z roku niżej.  
Giełdy z innych uczelni? Z tego co się orientuję, Lublin ma pytania podobnie zbudowane do nas, ale raczej nie ma szans na to, żeby "weszły". Można sobie potraktować je jako powtórkę.

  
#7 recepta

Do nauki recepty potrzeba czterech rzeczy:
* skrypt do pisania recept stworzony przez studentów z Lublina - dostępny online - polecam całym serduszkiem
* Receptura Wielosza - głównie dla indeksu ziółek wypisanego na końcu
* recepty pisane na zajęciach, a także wypisanie sobie kilku recept w domu, dla ćwiczenia (albo chociaż przepisanie z książki)
* indeks leków

Jeżeli chodzi o indeks, na rynku istnieją dwie główne pozycje: Indeks Medycyny Praktycznej oraz Pharmindex w postaci dużej cegły i mniejszej książki. W indeksie MP łatwiej się szuka i jest bardziej przystępny dla oka, jak i również czasami są w niej preparaty, których nie uświadczysz we Pharmindexie. Natomiast zaletą tego drugiego jest spis preparatów na początku książki, posegregowanych WSKAZANIAMI. Rewelacja 😂 
Który wybrać? Nie potrafię odpowiedzieć, najpewniej mieć oba, ale z każdym da się zdać! 


#8 egzamin 

Tak jak się spodziewałam, nie było tak bardzo dużo szczegółów, jak na kolokwiach. Warto powtarzać grube rzeczy i zwrócić uwagę na gruntowne przypomnienie sobie antybiotyków, które były już taaak dawno. Myślę, że najlepiej byłoby zacząć tak chociaż z dwa tygodnie wcześniej, żeby to wszystko jakoś mniej więcej ogarnąć (i tu znów wyższość notatek nad czytaniem trzech książek, moim zdaniem). Ale da się i w krótszym czasie 😇 
Ogólnie nie trzeba panikować, katedra jest ludzka i egzamin też był ludzki. Można by nawet pokusić się o stwierdzenie, że rozwiązywało się go w miarę jako tako nawet trochę przyjemnie 🙊 W każdym razie nie był to pogrom, nie zdało około 10-15%, także to pikuś w porównaniu z pierwszym rokiem!

Istnieje jeszcze takie coś, jak zwolnienie z egzaminu z oceną bardzo dobry - marzenie, ale wcale nie ściętych głów. U nas udało się to prawie dziesiątce osób! Jak już wcześniej na pewno pisałam, u nas na farmie obowiązuje system punktowy - zbiera się punkciki cały semestr, a później na ich podstawie wyliczana jest ocena na koniec. U nas udało się to wszystkim osobom z taką samą, najwyższą średnią z 3 semestrów, czyli 5,0. Warto walczyć! 




Mam nadzieję, że troszkę rozjaśniłam sprawę farmakologii i uśmierzyłam strach przed nią... Nie bój się farmy! 
Zachęcam do zadawania pytań czy dyskusji. Może macie jakieś swoje prywatne sposoby na pokonanie farmakologii? A raczej, lepiej powiedzieć, na zaprzyjaźnienie się, a przynajmniej polubienie z tym przedmiotem? :)

Miłego weekendu!

10 komentarzy:

  1. Źle sformułowane powiedzonko :P
    "Jak zdasz biochemię to wiesz, że skończysz te studia"
    Anatomia to tylko taka rozgrzewka na 1 roku :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. łooo hahah tego nie znam! :D Z jakiej uczelni ono pochodzi? ;p

      Usuń
    2. Z Gdańska chyba, tak na immatrykulacji zawsze tam mówią :P

      Usuń
  2. Jaki mialas wzor układania leków w notatkach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mniej więcej jak w książkach: nazwa, cechy charakterystyczne z farmakokinetyki i dynamiki, jak działają, potem wskazania, przeciwwskazania, działania niepożądane, na końcu pisałam dane odnośnie ciąży :D

      Usuń
  3. Oj tak, farmakologia daje w kość. Sam studiowałem lekdent i co prawda lekarski ma więcej nauki, jednak u nas też nie było lekko. Teraz już jestem po studiach, pracuję w zawodzie i mogę śmiało powiedzieć, że opłacało się tyle zakuwać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Farmakologia wydaje się być przerażająca. Nawet sobie nie wyobrażam, ile godzin muszą na nią poświęcić lekarze i farmaceuci. Jednak jest to bardzo ważny przedmiot, bez wiedzy o lekach ciężko kogoś wyleczyć, albo wydać lek w aptece.

    OdpowiedzUsuń
  5. Farmakologia i anatomia spędzają sen z powiek. Cytat na początku wpisu świetnie odzwierciedla naukę na kierunkach lekarskich :D Nie są to łatwe studia. Jednak ich ukończenie i noszenie fartucha czy bluzy damskiej medycznej a przede wszystkich uśmiech pacjentów ten trud rekompensują :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szukam kogoś kto studiował lub studiuję farmakologię.Mam parę pytań i jedną sprawę!

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze polecam najnowszy podręcznik farmakologii Olszanecki, Wołkow, Jawień, 2023. Jasny, zrozumiały, przejrzysty i uaktualniony. Moim skromnym zdaniem, w tym momencie jest to najlepszy polskojęzyczny podręcznik na rynku.

    OdpowiedzUsuń