Pierwszy tydzień po raz trzeci :)

Bardzo intensywny tydzień za mną 😊

Jak na razie mi się podoba? Bardzo ! Kilka kwestii jest do dopracowania, ale wiadomo, jak to bywa z organizacją.



Otolaryngologia to na razie mój faworyt. Chociaż lekarze twierdza, że powinniśmy ją mieć dopiero pod koniec studiów... W każdym razie seminaria i ćwiczenia odbywają się w szpitalu nr 1 na Szopena, nie wiadomo ile razy w miesiącu czy tygodniu (mamy plan zajęć tylko na pierwsze dwa tygodnie xdd). Na pierwszych semkach omówione zostało szczegółowo całe badanie otolaryngologiczne, a na ćwiczeniach mogliśmy część wypróbować praktycznie. Badaliśmy sobie wzajemnie nosy, uszy i gardła specjalnymi narządami, świecąc sobie w twarze lampkami na czoło. Poznaliśmy cały oddział, byliśmy też chwilę w takiej laryngologicznej izbie przyjęć i oglądaliśmy i trochę badaliśmy pacjentów. Lekarze (nami zajmuje się trójka) są wspaniali - chcą nam pokazać jak najwięcej, zachęcają do przychodzenia dodatkowo na oddział poza zajęciami. Ani chwili nudy. Na pewno będziemy też spędzać trochę czasu na bloku operacyjnym i w sali zabiegowej. Yeeeey 😍 Wykład prowadzi profesor z Krakowa, baaardzo sympatyczny i zaangażowany - prawdopodobnie otworzy jakieś koło naukowe dla nas. Na razie nie wiemy, z jakiej książki mamy się uczyć, na ćwiczeniach mówili nam coś o Crush Course i Iwankiewiczu.

Choroby zakaźne trochę nas przerażają, bo nadal uczelnia nie przesunęła nam wykładu o 7:00 w poniedziałek w Łańcucie... Wszystkie zajęcia mamy właśnie tam, ponieważ w Rzeszowie nie ma oddziału zakaźnego. Do tej pory miałam po jednym seminarium i ćwiczeniu. Oczywiście to drugie jest dużo ciekawsze - zapoznaliśmy się z wszystkimi pacjentami oddziału i ich głównymi dolegliwościami. Zbieraliśmy też samodzielnie wywiad od jednego z nich, cierpiącego na tajemniczą neuroinfekcję, bez żadnej medycznej historii. Później czytaliśmy całą jego dokumentację i omawialiśmy przypadek z profesorem. Podobnie jak na laryngach, tutaj lekarze też przyjemni i nie każą nam stać pod ścianami (btw oddział jest bardzo ładny i nowoczesny). Mamy sobie znaleźć Dziubka albo poczekać na jakąś nową książkę do zakazów, która na dniach ma być drukowana. I kolejne koło naukowe będzie, jak komuś będzie chciało się jeździć do Łańcuta :D

Mieliśmy też jedne ćwiczenia z patomorfologii, ale dopiero takie wstępne. Robbins już w trakcie kolorowania, bo na następne zajęcia mamy wejściówkę z pierwszego rozdziału. Panią doktor prowadzącą doskonale znamy z seminariów z histologii, także na pewno będzie fajnie. Każda grupa ma przynajmniej raz iść na sekcję zwłok, a normalnie będziemy oglądać miliony szkiełek. Plus za to, że robią nam znów platformę internetową ze skanami preperatów - dzięki podobnemu wynalazkowi na histo prawie wszyscy ładnie zdali egzamin praktyczny.

Propedeutyka pediatrii zapowiada się również ciekawie, zajęcia będą odbywały się na różnych oddziałach w szpitalu na Lwowskiej. Na razie mieliśmy tylko wykład, ale od tego tygodnia ruszają ćwiczenia i zabawa z dzieciakami. Mamy badać, zbierać wywiady, wszystko. Krawczyński pożyczony, można zaczynać!

Mamy też wdzięcznie brzmiący przedmiot o nazwie propedeutyka chorób narządu żucia. Gdzieś na Szopena, na oddziale chirurgii twarzowo-szczękowej - na razie mieliśmy tylko wykład na uniwerku. Ale zapowiada się interesująco.

W tym tygodniu zaczynamy też patofizjologię, genetykę kliniczną, toksykologię i fakultety, a później jeszcze propedeutykę interny. Wiadomo na razie, że ćwczenia z patofizjo będą w bloku, 4 dni po 5 godzin i skończą się w jeden tydzień dany dla każdej grupy. Mamy omawiać jakieś przypadki kliniczne i inne takie, ciekawe, jak to będzie wyglądać w praktyce. Zarzucili nas literaturą na chyba 6 pozycji, co nas lekko przeraża i rozbawia.

... czyli na razie wszystko wygląda naprawdę ładnie. Jak tylko dostaniemy plan zajęć do końca semestru, to będzie niemal idealnie.

Trzymajcie się cieplutko!

6 komentarzy:

  1. Życzę Ci dużo powodzenia i wytrwałości :) nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę
    Sama jestem z Rzeszowa i w 2018 będę próbowała dostać się na lekarski i teraz jestem już pewna, że właśnie w moim rodzinnym mieście :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ! :) I Tobie też powodzenia życzę.

      Usuń
  2. Podziwiam, że jesteś na tym kierunku. Ja siebie nie widziałabym na medycynie, więc tak jak mój poprzednik życzężę dużo wytrwałości ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę bardzo fajny i ciekawy blog. Życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń