I zaczyna się. A właściwie się kończy.
Ostatnie ćwiczenia z histo, zaliczenie z angielskiego, historii, ostatnie zajęcia z biochemii - już zaraz, za moment.
A tak niedawno był jeszcze wrzesień i oczekiwanie na pierwsze zajęcia w prosektorium, rysowanie struktur, robienie doświadczeń, tony książek, zarywanie nocy, żeby wbić się w rytm... Szybko poszło. Żeby jeszcze tak gładko przejść egzaminy. Powoli zaczynam się nieswojo czuć na myśl o czerwcu. Już niedługo zacznie się tachykardia na samą nazwę tego miesiąca :D Tak, jestem taka mądra dzięki serialowi i angielskiemu - wiem, co to znaczy hahha.
Chyba obejrzę sobie jakąś operację dla relaksu :x
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz