KONIEC!!!

Wyniki z egzaminu z farmakologii = KONIEC CZWARTEGO ROKU! 💘💘💘
Mogę już zmienić 4/6 na 5/6 na moim insta 😂😂 Nie no, to nie jest śmieszne, to brzmi już zbyt poważnie i jakoś tak zobowiązująco 👵


Ósmy semestr minął błyskawicznie, sesja, mimo wszystko, też.

Ostatnio dużo narzekałam, teraz będzie tego o wiele mniej. Jak już może widzieliście na instagramie, który żyje trochę bardziej niż blog, wróciłam do swojej radości i fascynacji medycyną 😝 Ale tak serio.
Semestr zimowy był, i nie omieszkam się tak stwierdzić, najgorszym do tej pory. Przebił wszystko. Głównym winowajcą był plan zajęć, który, zajmując nam czas od rana do wieczora (czyli tak naprawdę od ciemnego poranka do ciemnej nocy), drenował z nas wszelakie pokłady siły, motywacji i chęci.
Teraz było lepiej. Chociaż i tak wiele brakuje do naszych rówieśników na innych uczelniach, którzy mając bloki, często kończą zajęcia po południu, a nie późnym wieczorem. I nie muszą odrabiać nieobecności na obowiązkowych (czyli wszystkich) wykładach poprzez napisanie pracy na poruszone na nich tematy. Ale dobra, koniec narzekania na chwilę, bo teraz był czas na obiad, drzemkę, siku, czy nawet trochę nauki własnej! Albo jakiś fajny dyżur i siłownię 😎

Czas na tradycyjne opisy przedmiotów. Let's begin! 🙉


Choroby wewnętrzne (semestr II)
7 ćwiczeń, raz w tygodniu, po dwa oddziały na semestr wśród: reumatologii, kardiologii, endokrynologii i gastrologii. Na mnie czekały dwa ostatnie pseudobloki. Mimo mojej nikłej sympatii do interny, na ćwiczeniach było bardzo ciekawie. Na endokryny trzeba było się sporo uczyć, na każdych zajęciach kartkówka, plus pytanka ustne z zakresu wcześniej zadanego, no i na każdych ćwiczeniach jeden student miał za zadanie opisać porządnie pacjenta i naszkicować cały plan diagnostyczno-terapeutyczny. Na gastro często odwiedzaliśmy endoskopię, pytania z zadanego tematu były bardziej luźne, na koniec praktyczne zaliczenie, czyli opis pacjenta. Ogólnie fajnie 😄 Po każdym pseudobloku odbywało się zaliczenie testowe seminariów (4) - co było dość ciekawym doświadczeniem, gdyż jednocześnie na jednej sali pomieszani ludzie pisali zaliczenie z kardio, gastro, endo i reumy.
+ wykłady. I praca przeglądowa na ok.  15 stron? na grupę kliniczną, pisana z tematyki wybranego wykładu .......

Pediatria (semestr II)
Ogólnie w tym roku było 6 pseudobloków z pediatrii, po 4 ćwiczenia raz w tyg.: kardiologia, gastroenterologia, pulmonologia, onkohematologia, endokrynologia, neonatologia. Jako że w poprzednim semestrze zrobiliśmy już 4 tematy, na ten pozostały nam tylko endokryny i gastro dziecięce. No i znowu, zajęcia dość ciekawe, dzieci nawet grzeczne, na gastro robiliśmy opisy pacjentów i prezentacje z wybranych tematów + pytanko na koniec, z endo kartkówka na każdych zajęciach i opis pacjenta na zaliczenie z dyskusją i pytaniem ustnym.
+ wykłady

Chirurgia (semestr II)
Chirurgia wyglądała podobnie jak w VII semestrze. 5 ćwiczeń po 3h, i to by było na tyle ehhhh. Dwa razy Szopen, dwa kardiochirurgia, raz Lwowska. Co robimy na ćwiczeniach z chirurgii?  Na oddziale rozmawiamy z pacjentami i badamy ich, na bloku oglądamy sobie operacje, czasem rzadko zdarzy się jakaś asysta albo chociaż pomoc, o i głównie tak to leci. Jest naprawdę bardzo ciekawie i w ogóle, tylko szkoda, że tak mało :( I że nie jest to jakoś pogrupowane ze sobą, ciągle jesteśmy obcy na tych oddziałach.
Seminaria to zupełnie inna bajka, polegały na przygotowywaniu prezentacji w grupach, i w sumie tyle. Na koniec zaliczenie, głównie z chirurgii naczyniowej.
+ wykłady - bardzo super 😄

Ginekologia (semestr I)
Czyli moje nowe najulubieńsze miłości 💕 Miałam szczęście, bo trafiłam na super prowadzącą na Szopena, udało nam się być na dwóch cięciach cesarskich i, to ważniejsze, wszystko widzieć (a nie tylko plecy). Rano obchód, później jeszcze przyglądanie się badaniom ginekologicznym pacjentek, usg, ktg.... Większość czasu spędziliśmy na położnictwie, ale odwiedziliśmy również ginekologię z pokojem zabiegowym i blokiem operacyjnym. Było s u p e r, tylko znowu - czemu tak mało zajęć?! Ale na szczęście jeszcze kolejne dwa lata przed nami. Na ćwiczenia mieliśmy zadawany materiał do nauki, dostawaliśmy kilka pytań, milutko. Do tego jeszcze kilka seminariów, z których później pisaliśmy zaliczenie - pierwszy raz w tej znanej ze szkoleń bhp auli w szpitalu na lwowskiej 👻
+ wykłady again

Ortopedia (semestr I)
Połowa za nami, a książki jeszcze nie otworzyłam 🙊 Ale to dlatego, że mieliśmy ćwiczenia (poradnia lub blok z piłowaniem kości 😎) z prezentacją, z której uczyliśmy się właśnie na wejściówki. Bardzo przyjemnie i ciekawie - raz wygipsowaliśmy prawie wszystkie nasze kończyny górne, a potem  rozcinaliśmy je piłą hihihi. Tematyka wykładów (obowiązkowe z czytaniem obecności na głos) pojawi się jeszcze na naszych przyszłorocznych semianariach, a i pewnie trafimy tym razem na oddział dziecięcy i książka się przyda xd

Okulistyka (semestr II)
Kolejne trzy ćwiczenia, zabawa sprzętami okulistycznymi i patrzenie sobie w oczy 😍 Robiliśmy sobie też usg gałek ocznych, różne testy, oglądaliśmy muchę w książce w 3D... W tym semestrze odbyliśmy również 3 długaśne seminaria, z których treści pojawiły się na naszym czerwcowym egzaminie - już wiecie, jakich tematów trzeba się porządnie nauczyć :)  I lepiej to zrobić, bo nauka okulistyki z książki .... Wiecie, bardzo mi się podobało na oddziale, fascynujące jest zaglądanie w oczy, te oczy, które są często oknem do wnętrza organizmu. Ale Niżankowska mnie pokonała, Grzybowski był trochę przyjemniejszy, ale również męczący.
Sam egzamin był wg mnie trudny. Nie przygotowałam się do niego jakoś mega dobrze, bo był dosłownie 4 dni po neurologii, ale pytania, w liczbie 60 sztuk, też były skomplikowane. Ale udało się 💥

Na dziś tyle, ale obiecuję, że niedługo pojawi się druga część przedmiotów! Na razie nie chce mi się myśleć o szkole 😙