Po biologii przyszedł czas na chemię. Teraz nadchodzi szczególnie gorący czas, kiedy każdy maturzysta przewraca nerwowo kartkę za kartką w swoich ogromnych zbiorach pomocy naukowych. I znów pada pytanie: z czego najlepiej się uczyć?
I znów podstawą były dla mnie podręczniki z Nowej Ery To jest chemia, wraz z kartami pracy i zbiorem zadań. Kolejna pozycja ze szczytu list chemicznych - zbiory Witowskiego oraz Pazdro. Zawierają naprawdę niezliczoną ilość zadanek, w których można nauczyć się schematów rozwiązywania zadań, także tych nietypowych. Absolutną podstawą dla mnie było zrobienie WSZYSTKICH oficjalnych i nieoficjalnych arkuszy maturalnych z poprzednich X lat. Dzięki temu można zobaczyć, na co głównie zwrócić uwagę oraz w jaki sposób zbudowany jest klucz odpowiedzi. Teraz matura też jest dobrym rozwiązaniem.
Ogólnie mogłabym tak wymieniać wszystkie wydawnictwa i pozycje ze zbiorami zadań z chemii, ale mam w sumie tylko jedną poradę dla tegorocznych i przyszłych maturzystów - róbcie jak najwięcej zadań, nieważne z jakich wydawnictw, bo w chemii przecież właśnie o to chodzi - zadanka. Może się powtarzam z tym, co pisałam w poście o biologii, ale naprawdę to jest najważniejsze. Nie sprzedam Wam żadnych cudownych sztuczek na zdanie matury na 100%. Sama miałam ogromne problemy z chemią, szczególnie organiczną. I tylko dzięki rozwiązaniu tych tysięcy zadań jakoś mi się to w głowie poukładało. I to właściwie około 3 tygodni przed samą maturą.
Obawiam się jednak, że wbrew moim preferencjom muszę powiedzieć, że chemia jest bardziej przewidywalna i chyba bardziej przyjazna do zdawania niż biologia, ze względu na klucz. W chemii mamy obliczenia, i często one nas prowadzą, łatwiej jest wpasować się w klucz. Natomiast na biologii mamy większe pole do popisu. Co daje nam też większą szansę niezmieszczenia się w ramy określone przez tych z góry. Osobiście po maturze z biologii obliczałam swój przedział punktowy na 30-90 % i nie miałam pojęcia ile dostanę :P Na szczęście jednak okazało się, że jestem zbytnią pesymistką.
Osobiście nie polecam podręczników Nowej Ery "To jest chemia" za względu na duże braki teoretyczne.
OdpowiedzUsuńA z jakich książek się uczyłeś? :)
OdpowiedzUsuńStare podręczniki Nowej Ery (3 części, biało-żółta okładka, praca zbiorowa), zbiory Witosa i przede wszystkim wszelkie arkusze maturalne.
OdpowiedzUsuńI dla ścisłości wciąż, jeszcze przez 59 dni(!), się uczę :)
Oo to do takich podręczników nie dotarłam :) To powodzenia!!! Mam nadzieję, że gładko wszystko pójdzie :)
OdpowiedzUsuń