czas na odchamienie, czyli #lektura



Przez ostatnie dwa i pół roku mojego studiowania "lekko" wciągnęłam się w tematykę medycyny, która przecież zajmuje jakieś 90% mojego obecnego życia. Zdążyłam więc przeczytać już kilka książek podejmujących problematykę historii medycyny, większość z nich to pozycje znanego niemal wszystkiJürgena Thorwalda. 

Gdy dotarła do mnie przedświąteczna książkowa przesyłka, szybko zabrałam się do czytania, myśląc, że będzie to swego rodzaju powtórka. Jednak "Krótka Historia Medycyny" autorstwa Friedmana i Friedlanda (Wydawnictwo RM) dość mocno mnie zaskoczyła 😊 Posługując się powszechnym powiedzonkiem: niby to samo, ale nie do końca.


Czytając kolejne rozdziały opowiadające o odkryciach z dziedziny mikrobiologii, szczepień, anestezjologii, antybiotykoterapii czy promieniach rentgenowskich, wcale nie miałam wrażenia powtarzania wiadomości, które przyswoiłam w przeszłości. Autorzy na nowo pokazali mi ówczesne wydarzenia, dokładając do nich cały stos informacji, o których nie miałam pojęcia. I rzeczywiście, we wprowadzeniu dedykują lekturę nie tylko zainteresowanym "pozamedycznym" osobom, czy młodym studentom, którzy nie za bardzo kojarzą historyczne fakty - książka jest polecana również lekarzom, by dopowiedzieć  coś więcej, coś nowego do faktów, które już kiedyś poznali.

Dodatkowo znajdują się w niej naukowe medyczne wyjaśnienia niektórych zagadnień . Może to moja głupota, ale dziesiątki razy słyszałam o tym, że jeszcze w średniowieczu medycy myśleli, że w tętnicach znajduje się powietrze, a tylko w żyłach płynie krew, natomiast niegdy nie słyszałam tak logicznego i prostego wytłumaczenia ich toku rozumowania 😀

Nie byłabym sobą, gdybym nie podkreśliła, że (prawie) każda książka jest piękna - w tej spodobały mi się sztywne kartki i ryciny na początku każdego rozdziału 😍


Polecam więc wszystkim "Krótką Historię Medycyny" - książka zdecydowanie należy do tych, które czyta się jednym tchem - nie tylko ze względu na ciekawą treść, ale także bardzo przystępny, niemal gawędziarski język.

Wszystkim życzę poświątecznego odpoczynku i szalonej zabawy sylwestrowej! A ja wracam do nauki toksykologii....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz