Dacie, dacie, spokojnie :) Wbrew wszystkiemu, 51 dni to całkiem sporo czasu.
Chciałam Wam zatem napisać kilka słów, jak radzić sobie z tykającym jak bomba zegarem. Z mojej perspektywy, jako byłej maturzystki i jako studentki medycyny, która musi spinać gluteusy maximusy naprawdę mocno. Będzie to pierwsza część opowieści i upływającym czasie, kolejna tworzy się i tworzy...
51 dni to idealna ilość na ostatnią prostą. No, może po drodze czeka jeszcze jeden zakręt. Podam tu przykład działania, którego broń Boże nie musicie podejmować, aczkolwiek jest to sprawdzony sposób na bardzo dobrą maturę :)
1/ Proponuję podzielić sobie naukę na 2 fazy: pierwsze 21 dni spędzić nad intensywnymi powtórkami, po kolei lecąc materiał z podręczników. Żeby tak ogarnąć mniej więcej, czego się nauczyliście, jakie są tematy, takie coś jak "spis treści" w głowie na prawdę pomaga uporządkować sobie wiedzę.
Kolejna faza: pozostałe 30 dni, okrąglutki miesiąc - spędzić nad stosem zadań. Jeżeli macie wszystkie możliwe już przerobione, przeglądajcie je raz jeszcze. Ale nie wierzę, że ktoś mógłby zrobić WSZYSTKO :P Najlepiej na koniec zostawić sobie matury z OKE - żeby na świeżo mieć pojęcie, co najczęściej pojawia się na egzaminie, czego Wam jeszcze brakuje do wymarzonych 100%. Pisałam to już nie raz, napiszę kolejny - róbcie milion zadań. To naprawdę się opłaca. Dzięki temu nabieracie wprawy, jak we wszystkim.
2/ Pamiętajcie o równowadze w życiu.
Nauka<>sen<>odpoczynek z obowiązkami domowymi i jedzeniem itp.
Nie można czegoś pominąć, bo wszystko się zawali, jak domek z kart. Można zarwać jedną, drugą noc z rzędu, ale po kilku takich akcjach przestajemy funkcjonować. Nie mówiąc już o tym, jakie stresy przeżywa organizm. Słyszałam o dobrym sposobie nauki, nazywa się to technika Pomodoro. Chodzi w niej o to, że skupiacie się maksymalnie na nauce, wyłączając cały świat niemalże, ale tylko przez 25 minut. Po tym czasie - 5 minut przerwy. I tak kilka 4 cykle, po których czeka Was dłuższa przerwa. Jest to naprawdę wydajny sposób, przy którym utrzymacie swój umysł na maksymalnych obrotach.
Zostało naukowo udowodnione, że po intensywnej nauce trzeba iść spać, żeby wszystko "uleżało się w głowie". Inaczej nie zapamiętamy tych wszystkich wiadomości. Dlatego przed sparwdzianami i maturą - obowiązkowa przespana noc!!
3/ Drzemki - jeżeli nie chcecie stosować Pomodoro - pamiętajcie chociaż o półgodzinnych drzemkach w ciągu dnia. Najważniejsza jest ta pierwsza - kiedy przychodzicie ze szkoły, jesteście padnięci. Zazwyczaj kończy się to na tym, że człowiek idzie jeść obiad, po czym sklejonymi oczami przegląda internety. O nie! Po obiadku rachu ciachu trzeba zrobić szybkie "5 minutowe czynności", czyli: podlanie kwiatków, odpisanie na maila, przeglądnięcie insta, fejsa, posprzątanie biurka, spacer z psem........ I macie czystą głowę. Z taką czystą głową kładziecie się spać - pół godziny do godziny, po czym wstajecie i na świeżo, z nową werwą ruszacie do nauki. Ja sama tak robię i muszę przyznać, że wychodzi mi to całkiem dobrze.
4/ Kolejny punkt obowiązkowy - plenery i kalendarze. Dzisiaj stało się to bardzo modne, wiele osób ma swój własny, zaprojektowany, z ulubionymi cytatami czy rysuneczkami. Ale to działa. Kiedy macie wszystko rozplanowane co do godziny, masz poukładane w głowie. Kolejny nasz "spis treści". Warto szufladkować sobie naukę. Czyli:
5/ Schematy, wykresy, rysunki, tabelki !! Bez nich nie zdałabym żadnego kolokwium. I matury. Dla wzrokowców - wybawienie. Dla innych - wielka pomoc. I to obojętne, czy tęczowe, jak moje notatki, czy czarno-białe, czy ładne, czy brzydkie, czy krzywe, czy od linijki - ważne, że Wasze. Liczy się to, że Wy to narysowaliście. Wasz pomysł. Kreatywność zapada w pamięci dużo lepiej, niż obejrzany schemat w książce. Jeżeli go przerysujecie do zeszytu - dużo większa szansa, że go już nie zapomnicie :)
6/ Don't panic. I nie przejmujcie się, że inni narzekają/martwią się/boją/cieszą/chwalą/gadają o studiach i maturze. Wy macie swój plan i go spełniacie. I trzymam za wszystkich bardzo mocno kciuki, żeby Wasze marzenie się spełniło <3
A tymczasem sama muszę uciekać skupić ostatnie resztki mojego mózgu na bakteriach i antybiotykach. Mikrobiologia nie śpi tak wcześnie :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz